Bardzo lubię rozpieszczać moje kubki smakowe. Kiedyś myślałam, że sól i cukier są konieczne, by je zadowolić. Jednak wraz z eksperymentami w kuchni przekonałam się, że wystarczy wyeliminować na jakiś czas te dwa białe podkręcacze smaku, by poznać inne, ciekawsze odsłony jedzenia. Nie oznacza to, że teraz nie jem soli ani cukru. Nadal są obecne w moim menu, ale nie dodaję ich do wszystkiego, bo lubię czuć smak prawdziwych darów natury.
To co gotuję nie zawsze zależy od moich smakowych zachcianek. Wpływ na to, co znajdzie się na moim talerzu ma najczęściej zawartość lodówki i szafek. Dlatego nierzadko, kilka dni pod rząd w moich daniach goszczą te same artykuły. Jednak zmieniają one swoje oblicze w zależności od dodatków, które akurat z nimi sąsiadują. Tak też dziś powstało kilka naprawdę smacznych połączeń, które zapełniły brzuch, a pozostawiły wolne miejsce w moich magazynach żywności, które jutro uzupełnię świeżą porcją roślin (które będę jadła przez kolejne kilka dni aż do porz... do znudzenia ;p)
ŚNIADANIE
- płatki jaglane + orzechy laskowe + migdały + jagody goji + siemię lniane + pestki dyni + słonecznik + ziarna kakao + banan + dżem wiśniowy - wszystko ugotowane w mleku sojowym.
Pośniadanie
- yerba mate
OBIAD
- kasza pęczak + szpinak w sosie pomidorowym z ziołami + tofu wędzone + słonecznik + natka pietruszki
Poobiad
- kawa z mlekiem sojowym
Podwieczorek
- daktyle + paluszki grahamki
- banan
KOLACJA
- sałatka z sosem winegret: szpiak + słata masłowa + żółta papryka + pomidor + kiełki fasoli mung + awokado + rzodkiewka + natka pietruszki + sezam + tofu
- gruszka
Pokolacja
- piwo zrobione przez kolegę - moje kubki smakowe szaleją z radości ;)
23.05.2019
Autorka: eMCe