Mam taką książkę, gdzie przepisy składają się z dość nietypowych składników, więc zwykle brakuje mi przynajmniej jednego, żeby coś przygotować. Nie tym razem. Znalazłam przepis, który trochę mnie odstraszył swoją nazwą - Ladu z tahini. Byłam pewna, że taka nazwa wróży coś niemożliwego - miliona czarodziejskich składników. A tu taka niespodzianka - tylko 6 pozycji i każdą z nich mam w domu! Zatem do dzieła.
Czas przygotowania ok.45 min.
SKŁADNIKI na ok 40 pralinek
1 szklanka mąki z cieciorki
2 łyżki tahini
1/2 szklanki cukru pudru trzcinowego
1/2 szklanki mąki kokosowej lub zmielonych w młynku wiórków
1/2 paczki cukru waniliowego
ok 80g oleju kokosowego
orzechy włoskie do dekoracji i dla smaku
PRZYGOTOWANIE
W rondlu podgrzej olej tak by się rozpuścił. Dosyp mąkę z cieciorki i smaż na średnim ogniu do czasu aż lekko się zarumieni (ok 25 min). Zdejmij rondel z ognia i dodaj pozostałe składniki. Porządnie wymieszaj.
Poczekaj aż trochę przestygnie i nałóż do sylikonowych foremek. Jeśli nie masz foremek, możesz poczekać aż masa całkiem wystygnie i lekko zesztywnieje, wtedy możesz zrobić z niej kulki. Foremki lub kulki wstaw do lodówki na pół godziny.
Wyjmij z lodówki i jedz, jedz, jedz. I częstuj, częstuj, częstuj.
A tak wyglądają różne formy moich pralinek. Kulki trochę niekształtne, ale za to mogę zjeść je sama, bo przecież nie będę nikogo częstować takimi brzydkimi kulkami ;p
Źródło inspiracji: "Wegańskie wypieki i potrawy bez glutenu" Teresa Reimann.